sobota, 18 czerwca 2016

2.

- Wstawaj Lily, bo się spóźnimy! - dochodzący krzyk mojej mamy z dołu męczył mnie niemiłosiernie.
- Wstałam no! - odkrzyknęłam. Przetarłam oczy, odłączyłam mój telefon od ładowania i zaczęłam przeglądać social media's. Zegarek w moim telefonie wskazywał na 6.15. Cholera, spóźnie się. Szybkim ruchem odgarnęłam kołdrę z nóg, podeszłam do krzesła na którym leżały przygotowane dla mnie czarne rurki z dziurami na kolanach, biała bluza z adidasa oraz forcy. Po porannej toalecie i dokładnym sprawdzeniu, czy wszystko zabrałam, byłam gotowa. Chyba. Nagle usłyszałam dzwonek z mojego telefonu.
- Słucham? - odpowiedziałam, nie patrząc wcześniej kto dzwoni.
- Liluś, kochanie moje, idziesz do szkoły czy nie? - usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Automatycznie walnęłam się ręką w czoło. Zapomniałam jej powiedzieć...
- Diana. Przepraszam, że dopiero teraz Ci to mówię, ale wcześniej nie miałam czasu...Wyjeżdżam. - nastała cisza. - Wydalili mnie ze szkoły, Mama się wkurzyła i zawozi mnie do cioci.. Obiecaj mi, że dasz radę beze mnie i ,że nie stracimy kontaktu..- mówiłam łamiącym się głosem.
- Oh, kochanie, tak mi przykro..Obiecuję Ci to, a także to, że te szmaty nie będą miały teraz życia. Ja wraz z Lukiem zniszczymy im je, tak jak one Tobie. Trzymaj się i pisz do mnie maleńka...Kocham Cię, pamiętaj! - poczułam jak łza spływa po moim policzku. Szybko ją otarłam i uśmiechnęłam się.
- Ja mocniej, pa skarbie! Pozdrów ode mnie Luke'a. - rozłączyłam się. Westchnęłam głośno, zniosłam wszystkie rzeczy na dół, gdzie czekała już na mnie tam mama.
- Gotowa? - odezwała się moja rodzicielka. Nie odpowiedziałam jej tylko spakowałam wszystko do auta, poprawiłam torebkę zwisającą na moim ramieniu i wsiadłam do auta.

Podróż na lotnisko minęła szybko. Przez całą drogę nie odzywałam się do mamy. Pewnie nie była zdziwiona. Gdy skończyła się playlista w moich słuchawkach akurat dojechałyśmy. Weszłyśmy do środka, załatwiłyśmy wszystkie rzeczy związane z moim lotem i nadszedł czas pożegnać się z mamą.
- Pa córeczko, pamiętaj, że wszystko co teraz robię, robię dla twojego dobra. Możesz mi mieć to za złe, ale kiedyś będziesz mi za to dziękować. Kocham Cię najmocniej i pisz kiedy będziesz miała czas. Ja na pewno co jakiś czas będę wpadać do Was. Ucałuj ciocię ode mnie i bądź grzeczna...będę tęsknić Lily.- dokończyła, a ja ją przytuliłam. No bo kurwa, co miałam zrobić jak mi się już tu rozkleja. Zresztą ja nie lepsza. Pożegnałyśmy się i ruszyłam do samolotu, co chwilę odwracając się za siebie, chyba niepotrzebnie, bo za każdym razem gdy się odwróciłam, moja mama ryczała jeszcze bardziej.
Zajęłam swoje miejsce w samolocie, włączyłam moją mp4 i zasnęłam.

Obudziło mnie lądowanie. No to jesteśmy! Gdy wylądowaliśmy, pośpiesznym ruchem wyszłam z samolotu. Chwileczka....nie mam numeru do cioci, a nie wiadomo czy mnie pozna, nieźle się zmieniłam od ostatniego razu gdy u niej byłam. Zajebiście...
- Ciocia Amanda? - zapytałam starszą blondynkę stojącą przede mną. To na bank musi być ona! Pamięć mam niezłą akurat.
- Lilunia?! Jejku dziecko, nie poznałam Cię, gdyby nie te oczy...Ah, chodź przywitaj się z ciotką! - uśmiechnęła się szeroko i rozłożyła ramiona. Zaśmiałam się lekko i przytuliłam ją.
- Cześć ciociu! Sama przyjechałaś? - zapytałam.
- Nieee, Katherine jest w samochodzie, wiesz, mimo, że jest starsza od Ciebie o rok, to dopiero przechodzi okres buntu. - zaśmiała się i ruszyłyśmy w stronę auta. Moja ciocia mieszka z moją kuzynką, Kat, oraz z babcią Connie. Mieszkają w dość dużym domu na wsi. Dawno mnie tam nie było, więc nie mam pojęcia czy nastąpiły tam jakieś zmiany. Zaraz się dowiem...
***

xxx

piątek, 17 czerwca 2016

1.

Po opuszczeniu szkoły było jeszcze gorzej.
- Liliano Cassie Brinley, jak mogłaś? Czy ty zdajesz sobie sprawę co narobiłaś? Dziecko, z Tobą są same problemy! Nie wiem czy to po prostu twoja wina, czy ja nie umiem się tobą zająć, ale tak być nie może. Tak mi wstyd za Ciebie! Najwidoczniej nie jestem dobrą matką. Jedyne co mi pozostało to wysłać Cię do cioci Amandy. Może ona i otoczenie będzie miało na Ciebie jakiś wpływ, bo ja wypruwam sobie tutaj żyły, a w zamian co dostaje? Wydalenie mojej córki ze szkoły! To niedorzeczne, jak można się tak zachowywać. Pojedziesz do ciotki, i nie widzę odmowy. Jest tam szkoła, więc zapiszę Cię tam..Zawiodłam się na tobie Lily..- spojrzała na mnie. W jej oczach można było wyczytać wszystko. Nie miałam tak naprawdę nic do gadania, nikt by mi już nie uwierzył. Tyle, że ja nie chcę do niej jechać! Nie mogę zostawić tutaj Diany, i tych wszystkich wspomnień z tym miastem. Nienawidzę zmian. Mam przejebane.
- Mamo, ja wiem, że ty mi nie wierzysz. Oczywiście, podwinęła mi się noga kilka razy, ale tym razem, to nie moja sprawka. Te dziwki z klasy za tym stoją!.
- Jak ty się odzywasz?! Naprawdę jesteś niewychowana... Jedziemy do domu, i ani słowa więcej. - no i chuj, nie pogadasz..

W domu oczywiście wielkie pakowanie, zapierdol jak nigdy. Moje rzeczy były dosłownie wszędzie. No ale w końcu się udało, po 4 godzinach miałam wszystko spakowane w 3 ogromne walizki. Cudownie!
- Możesz mi powiedzieć, jak ja polecę z tymi 3 walizkami? - zapytałam się mamy.
- Weźmiesz jedną, najważniejszą dla Ciebie. Dwie wyślę Ci. - no świetnie. - Dobra, a teraz przygotuj sobie rzeczy na podróż, wstajemy o 6.
- Mamo, a dostanę buzi na dobranoc? Proszę...- to była tradycja, nigdy nie zasypiam bez buziaka od niej. Po kilku sekundach poczułam jej usta na moim czole. Uśmiechnęłam się lekko.
- Przepraszam..- szepnęłam. Moja mama pogłaskała mnie tylko po głowie, i wyszła. No to jutro zaczynamy nowe życie....

***
nie sprawdzałam czy są jakieś błędy

xxx

Prologue.

- Lily Brinley proszona do dyrektora, natychmiast! - usłyszałam głos dochodzący ze szkolnych głośników.
- Kurwa. - szepnęłam i automatycznie wstałam z ławki, po drodze biorąc ze sobą torbę. Odwróciłam się jeszcze do mojej przyjaciółki Diany, która ze współczującą miną mierzyła mnie wzrokiem. Ciekawe co przeskrobałam tym razem, bądź w co mnie te szprychy z mojej klasy nabrały.

Gdy doszłam pod gabinet dyrektora, stała tam już moja mama, oczywiście wkurwiona jak nie wiem co. Chyba jej się nie dziwie..
-Dzień dobry, zapraszam do gabinetu. - odezwał się dyrektor. Usiadłyśmy na dwóch wolnych krzesłach naprzeciwko biurka.
- Przysłałem tutaj panią aby powiedzieć co tym razem naskrobała pani córka, i jakie są tego konsekwencje. - zwrócił się do mojej mamy. - Otóż dzisiaj w szkolnej damskiej łazience ujrzeliśmy milliony napisów na ścianie, cytuję "Pieprzyć szkołę" podpisane "L.B", do tego pani córki pismem. Jesteśmy pewni tego, że dokonała tego Lily..Mamy również filmik, gdy osoba to robi. Niestety była w kapturze, więc nie możemy ujrzeć twarzy, lecz wszystko wskazuję na nią. Oczywiście karą jest wydalenie ze szkoły, jednakże mamy pewną ulgę, z uwagi na to, że nie widać dokładnie czy to uczennica, a do zakończenia roku szkolnego pozostał tydzień, pozwalamy ukończyć Lily 1 klasę naszego liceum. Niestety, wracając do poprzednich jej wybryków, musimy usunąć ją ze szkoły. Przykro mi....- dokończył, a we mnie dosłownie się buzowało. Przecież ja nawet tam nie chodzę!! To niedorzeczne, że ten cwaniaczek się dał na to nabrać.
- Przysięgam Panu, że nie było mnie tam. To przesada, nie zrobiłabym tego nigdy w życiu...- próbowałam się bronić, ale chyba na marnę. Jestem skończona...
- Dobrze, rozumiemy. Nie da się nic zrobić, aby Liliana została w szkole? - odezwała się moja rodzicielka.
- Chcielibyśmy, ponieważ dobrze się uczy, aczkolwiek jej zachowanie jest naganne. Razem z rozdaniem świadectw, otrzyma Pani wydalenie ze szkoły. Miło było, a teraz przepraszam, ale spieszę się na spotkanie. Odprowadzę Was pod drzwi. Do widzenia.
***
xxx

Heroes


Lily Brinley (16l.)


Matthew Efron (17l.)


i inni.....